Uderzam patykiem o taflę wody od dłuższej chwili. Moje ramiona przewieszone przez burtę małej łódki zaczynają już cierpnąć, bo wiszę tak dobry kwadrans. Czuję się trochę głupio, bo właśnie naiwnie liczę, że piranie będą wolały zjeść dwudziestogramowy ś...