A u mnie jesiennie, czyli jabłka. Przywiozłam od mamy z sadu skrzynkę rubinów, raczej takie do jedzenia na surowo, ale do racuchów czy ciastek też się nadają. Sprawdziłam. Kilka dni temu tak mnie naleciało na racuchy drożdżowe, że kołtun by mi się chyb...