Ostatni tydzień sierpnia nie rozpieszcza nas dużą ilości promieni słonecznych, ale dzięki deszczom grzyby w lesie rosną jak na drożdżach (przypadek?), więc niedługo wybieram się do lasu. Tak pogoda oprócz tego, że wysyła mnie na spacer wśród zieleni, sprawia, że mam ochotę na wilgotne i ciężkie ciasta, takie jak chlebek bananowy ( ciasto właśnie) przez, co wczoraj wieczorem upiekłam właśnie taki przysmak. Smutno mi jednak, bo choć wyszła go cała duża keksówka to już patrzę na samotna piętkę i wiem, że po niej nie ma już nic. Jeszcze gorące, wyjęte przed sekundą z piekarnika jest pyszne, czuć w nim aromat bananów, który po wystygnięciu ustępuje trochę kwasowości porzeczek.
Chlebek bananowy z czerwonymi porzeczkami
2 duże przejrzałe banany
1 jabłko (starte na tarce o drobnych oczkach na puree)
1 1/2 szkl mielonych płatków owsianych górskich
1 szkl mąki żytniej graham typ 1850
1/4 szkl cukru trzcinowego
1 szkl kefiru
2 jajka
garść poppingu z amarantusa
garść orzechów laskowych
1 szkl czerwonych porzeczek
1 łyżeczka sody oczyszczonej
1 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
Banany dokładnie rozgnieść, wymieszać z tartym jabłkiem, kefirem, jajkami. W drugiej misce wymieszać mąkę, zmielone płatki, cukier, amarantus, orzechy, sodę i proszek do pieczenia. Mokre składniki przelać do suchych i dwa razy zamieszać dodać porzeczki i delikatnie wszystko wymieszać ( mają zostać grudki). Piec w temp. 180*C przez ok. 50 min w keksówce wyłożonej papierem do pieczenia.
Smacznego!