Dawno tego nie robiłam.
Ciekawe czy nie wyszłam z wprawy.
Wakacje zaczęłam intensywnie, ponieważ przez cały lipiec byłam praktykantką w trampkach.
Jednak odnajdywałam także czas na lenistwo w towarzystwie kawy i dobrej książki.
Wieczory czasem były bardzo zabawne.
Dostawałam najlepsze na świecie prezenty.
Trzymałam formę.
Ale było też słodkie nicnierobienie w łóżku .
.
I przy kuflu piwa.
A gdy przyszły zupełnie leniwe dni, dostawałam nawet śniadanie do łóżka.
Ale nie było tak że kompletnie leniuchowałam, bo na głowie miałam organizację pewnego wieczoru.
A także kompletowanie weselnego stroju.
No ale gwiazdą i tak była Ona!
A ja byłam co najwyżej gwiazdką ;)
I do tego Świadkową na medal.
Tak długo oczekiwane wesele w końcu się odbyło.
I było bardzo słodkie.
W czasie zakupów, bawiłam się w najlepsze.
I wciąż trafiałam na książkowe okazje.
Kawy, jak zwykle nie brakowało.
Ani pysznej herbaty.
Były miłe spacery.
A trampki mnie prawie nie opuszczały.
Ktoś rozpieszczał mnie w najlepszym stylu.
Dlatego miałam wiele powodów do uśmiechu.
A wiecie co jest najlepsze?
Że wakacje tak naprawdę dopiero przede mną!
Miłego dnia :)