Tyle będzie się działo.
Już przebieram z niecierpliwości nogami.
Lubię czekać.
Lubię wyobrażać sobie jak to będzie.
Lubię gdy moje myśli wypełnione są marzeniami o wspaniałych chwilach.
A co ostatnio krąży mi po głowie najbardziej?
Odwiedziny stolicy, sobotni, panieński wieczór, potem biała suknia i zabawa do białego rana, a w końcu najlepsze na świecie spaghetti bolognese, jedzone w promieniach włoskiego słońca.
Intensywne będą najbliższe tygodnie.
Uzbrojona w aparat, mam nadzieję zatrzymać jak najwięcej uciekających chwil.
Tymczasem zaopatrzona w wielkie pudełko ciastek, wyruszam poznać Warszawę, do której w ciągu mojego dwudziestodwuletniego życia, wciąż było mi nie po drodze.
Jednak warto było czekać, bo wyjazd zapowiada się nieziemsko.
Żurawina i biała czekolada- to takie klasyczne połączenie, które chyba każdy zna. Ale takie proste kombinacje mają to do siebie, że zawsze się sprawdzają i wszystkim smakują. A ja lubię trafiać w smaki tych dla których przygotowuję smakołyki. Dziś do tych klasycznych ciasteczek dodaję orzechy laskowe i płatki owsiane. Zatem będzie zdrowiej i bardziej chrupiąco. Nie pozostaje nic innego, tylko...chrupać ;)
Składniki ( na około 50 ciasteczek)
- 250 g masła
- 500 g mąki pszennej
- 150 g cukru brązowego ( niepełna szklanka )
- 2 jajka
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
- szczypta soli
- 100 g żurawiny suszonej
- 100 g czekolady białej
- 100 g orzechów laskowych
- 50 g płatków owsianych
Masło ( w pokojowej temperaturze ) utrzeć mikserem razem z cukrem. Dalej miksując dodać po kolei, po jednym jajku. Następnie zacząć dodawać mąkę ( ja na początku mieszam dalej wszystko mikserem i odstawiam go dopiero wtedy gdy masa jest już zbyt gęsta ). Dodać całą mąkę, proszek do pieczenia, sól oraz posiekaną żurawinę i pokrojoną na kawałeczki biała czekoladę. Orzechy najpierw uprażyć na suchej patelni, następnie je posiekać i dodać do masy. Płatki owsiane także przed dodaniem do ciasta uprażyć tak samo na suchej patelni na złoty kolor.
Z ciasta formować w rękach kulki wielkości orzecha włoskiego, delikatnie spłaszczyć i układać na blasze wyłożonej papierem do pieczenia.
Ciasteczka piec około 15-20 minut w 200
°C.
A ponieważ ktoś tam kiedyś pytał w komentarzach czy mam instagrama, chciałam Wam wspomnieć, że tak- już mam ( bo w końcu po stu latach stałam się posiadaczką hmm normalnego telefonu ). Więc jeśli ktoś ma ochotę to zapraszam tu: