Kilka dni temu, w ramach spóźnionej majówki, wybraliśmy się na krótką podróż do Białowieży. I powiem tyle - byłam tam drugi raz i na pewno jeszcze wrócę tam na dłużej!
Spędziliśmy tam dwa pełne dni, które były dość intensywne, ale też pełne ciekawych atrakcji i, przede wszystkim, pysznego jedzenia. Białowieża powinna się nam przede wszystkim kojarzyć z pierwszym w Polsce Parkiem Narodowym, wpisanym na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Oczywiście nie można zapomnieć o słynnych żubrach, które również stanowią sporą atrakcję dla tego regionu. Sama miejscowość zrobiła na mnie wrażenie przede wszystkim za prostotę, czystość, przemiłych mieszkańców i pięknej architektury - wzdłuż głównych ulic stoi wiele pięknych chatek i większych domów rodzinnych, które tworzą wspaniałą całość.
Mój subiektywny przewodnik zacznę od atrakcji, na które, według mnie, warto zwrócić uwagę:
-
Muzeum Przyrodniczo - Leśne - osobiście lubię tego typu miejsca, gdzie można dowiedzieć się wiele o historii danego miejsca, faunie i florze. W muzeum jest kilkanaście oddzielnych małych 'wystaw', które mają nieco inną tematykę. Przy zakupie biletu każdy otrzymuje słuchawki, przez które jest omówiony każdy punkt. Dodatkowo zachęcam też do wejścia na wieżę widokową - co prawda nie jest bardzo wysoka i gdy na drzewach są liście, nie widać rozległego widoku na okolice Białowieży, ale nadal robi wrażenie.
-
Pozostałości Pałacu Carskiego - w miejscu obecnie stojącego Muzeum, stał kiedyś pałac cara Aleksandra III, zbudowany z myślą o polowaniach w puszczy. W wyniku działań wojennych został on zniszczony i ostatecznie rozebrany, ale pozostają jeszcze takie budynki jak
stajnia, domek dla służby, brama wjazdowa do pałacu i piękny Park Pałacowy. W parku znajduje się też brama, przez którą wychodząc, można dotrzeć do zamkniętej części Białowieskiego Parku Narodowego.
-
Rezerwat Pokazowy Żubrów - jest to szczególnie duża atrakcja dla dzieci. Zobaczyć w nim można oczywiście
żubry, ale także łosie, jelenie, sarny, rysie czy żubronie. Przy wejściu do rezerwatu są liczne kramiki, na których sprzedawane są pamiątki dla dzieci, a także lokalne miody czy wędliny.
-
Żebra Żubra - jest to ścieżka edukacyjna, która prowadzi
od Białowieży aż do Rezerwatu Pokazowego Żubrów. Ostrzegam, po południu jest masa komarów ;)
-
Białowieski Park Narodowy - tu można wejść tylko z przewodnikiem. Aby to zrobić, trzeba udać się do punktu informacji turystycznej i zapisać się do grupy, im więcej osób, tym tańszy bilet. Płaci się za przewodnika + 6zł za wejście do BPN. Wycieczka trwa ok 4 godzin, podczas której można dowiedzieć się więcej o historii Pałacu i samego Parku Narodowego i przejść wzdłuż 4-kilometrowego szlaku, podziwiając naturalną roślinność i ptaki.
-
trasy rowerowe - to był właściwie nasz cel podróży. Wybraliśmy się na dwie wycieczki rowerowe - jedna krótka, gdzie zwiedzaliśmy samą miejscowość i okolice. Druga, dłuższa - do wsi
Topiło, gdzie znajduje się piękne
jezioro, mini skansen kolejki wąskotorowej i ostatni przystanek dla samej kolei (trasa Hajnówka - Topiło). Po drodze odwiedziliśmy jeszcze
Miejsce Mocy.
A teraz jeszcze przyjemniejsza część, czyli co nieco o jedzeniu:
- zatrzymaliśmy się w pięknym pensjonacie na drodze wylotowej do Hajnówki, gdzie można za dodatkową opłatą zarezerwować śniadania. Był to strzał w dziesiątkę - codziennie
świeże warzywa, owoce, lokalny ser i wędliny, pieczywo plus np. jajka sadzone, naleśniki czy kopytka. Jeśli czegoś się nie zjadło, można było zrobić kanapkę na podróż czy zostawić na później.
-
restauracja Pokusa - znajduje się tuż przy całym 'centrum' Białowieży. Serwuje przede wszystkim dania regionalne, głównie z sarniny, dziczyzny i wieprzowiny, ale można oczywiście znaleźć tam wersje wegetariańskie. Restauracja zachwyciła mnie swoim wyglądem. Jeśli chodzi o jedzenie - było dobre, ale nie zachwyciło, szczególnie, że ceny też nie były najniższe. Skusiliśmy się na
soliankę z sarniny, żeberka wieprzowe z pieczonymi ziemniakami i zasmażaną kapustą oraz pierogi z dziczyzną.
-
bar bistro Babushka - tutaj ceny są nieco niższe, porcje zdecydowanie większe, sposób podania jest typowy dla baru - na plastikowych talerzykach. Osobiście mi to nie przeszkadza, takie jest założenie tego baru. Próbowaliśmy tam pielmieni z baraniną - były przepyszne, mięso dobrze przyprawione, ciasto nieco grube, ale w połączeniu z karmelizowaną cebulą był to strzał w dziesiątkę.
- czas na deser, regionalny, podlaski przysmak -
marcinek - jest to ciasto wielowarstwowe (wygląda jak kilkadziesiąt warstw naleśników) przełożone masą kremową - PRZEPYSZNE, nie będę mocno się nad tym rozpisywała, po prostu musicie go spróbować. Szczególnie polecam z kawiarni Bike Cafe, o którym niżej. A jeśli chcecie kupić sobie coś na drogę do przekąszenia, polecam Wam
bułki cynamonowe dostępne w lokalnym sklepiku spożywczym na przeciwko Hotelu Żubrówka - jeśli kiedykolwiek próbowaliście tzw. cinnamon rolls, nie będziecie żałować :)
-
Bike Cafe - jest to urocze, skromne miejsce tuż przy punkcie informacji turystycznej, gdzie można
wypożyczyć rowery, zjeść dobry deser, wypić pyszną kawę, a na wieczór zachęcam do spróbowania piwa z lokalnego browaru z Hajnówki -
Browar Markowy. Dla osób nie pijących alkoholu są też do wyboru liczne lemoniady w ciekawych smakach. Panowie właściciele są przemili, bardzo pomocni i chętni do pomocy i udzielania turystycznych informacji. :)
-
Galeria Trunków - jest to sklep ulokowany przy stacji Orlen, na drodze wylotowej do Hajnówki. Można tam kupić alkohole z całego świata, ale przede wszystkim
wiele gatunków piwa polskiego (m.in. wspomniany właśnie Browar Markowy i Tradycyjny Browar Polski Biebrzańskie), ukraińskiego i białoruskiego. Myślę, że jak na dwa dni zwiedzania, trochę się rozpisałam. :) Z przyjemnością tam jeszcze wrócę, szczególnie do przejechania wzdłuż kolejnych tras rowerowych (przy okazji biegnie tam trasa Green Velo) i podziwiania lokalnej roślinności w innych porach roku. Pogoda nam szczególnie dopisała, jestem pogryziona przez tysiące komarów, ale wróciłam najedzona, opalona, wypoczęta i naładowana pozytywną energią. Serdecznie Wam polecam te miejsce! :)