Są dwie drogi, aby przeżyć życie.
Jedna to żyć tak, jakby nic nie było cudem.
Druga to żyć tak, jakby cudem było wszystko.
~ Albert Einstein
Często pytacie mnie, co mam wytatuowane na nadgarstku, i dlaczego właściwie miracles - czyli cuda.
Wszystko, co do tej pory wydarzyło się w moim życiu jest tego najlepszym świadectwem.
Pokonałam trwającą 10 lat chorobę,wciąż poznaję niesamowitych ludzi i odwiedzam przepiękne miejsca.
Robię to, co kocham, czuję się dobrze z samą sobą, a ludzie dobrze czują się ze mną.
Od 4 lat, razem z Wami, tworzę to wspaniałe miejsce - Tęcze w słoiku - dzięki któremu pomogłam samej sobie, a teraz staram się pomagać Wam.
Życie doświadczało mnie, uczyło i pokazywało, że z każdej sytuacji jest jakieś wyjście.
I, że nawet, kiedy go nie ma...cuda się zdarzają. :)
Pasmo życia jest pełne magii i piękna, niewyjaśnionych okoliczności i niesamowitych, dobrych rzeczy, które stale przytrafiają się nam zawsze w niespodziewanym momencie.
Wystarczy je dostrzegać i...mocno w nie wierzyć. :)
Ostatni miesiąc, to kolejny mocny dowód na...cudowne zbiegi wydarzeń.
Bo oto - bang! - w jednej chwili choruję ja i mój 7-letni królik.
Ja mam nieustające, nieciekawe objawy świadczące o ciężkim, neurologicznym schorzeniu.
Pan Króliq, po operacji nowotworu, ma przerzuty. Na plecy, na płuca, na serce.
Ja w stanie dysfunkcji - on w stanie agonalnym....obydwoje cudownie zdrowiejemy!
Z dnia na dzień, bez konkretnej przyczyny, ot tak, jedynie z czystą wiarą na lepsze i siłą pozytywnego myślenia. :)
I niech ktoś mi teraz powie, że cuda się nie zdarzają?
Teraz Wasza kolej! :)
Najlepiej zacznijcie od...tego SERNIKA! :)
To jest prawdziwy CUD. ;)
Sernik Bounty smakujący jak popularne, kokosowe batoniki oblane czekoladą!
Maksymalnie kokosowy - kokos jest tu wszędzie!
Na spodzie, w masie serowej (potrójnie kokosowej!) oraz w czekoladowe polewie.
Cud miód i orzeszki.
No, a właściwie orzech kokosowy. ;)
Sernik Bounty to smak raju - w maju! ;)
Sernik Bounty
/tortownica 16 cm/
spód ciasteczkowy:
- 130 g kruchych ciastek kakakowych
- 30 g wiórków kokosowych
- 60 g masła (użyłam śmietankowego)
Ciastka rozkruszyć na piasek (wsadzić do woreczka, uderzyć parę razy wałkiem do ciasta), wymieszać w garnuszku z roztopionym masłem i wiórkami kokosowymi.Ciasteczkową masę wyłożyć na spód i boki tortownicy, wyścielonej papierem do pieczenia.
Schować całość do lodówki na czas przygotowania masy serowej.
masa serowa:
- 500 g sera mielonego na sernik, z wiaderka (u mnie ''Mój ulubiony'')
- 2 jajka
- 130 g cukru
- 130 g mleczka kokosowego z puszki - gęstego, po odsączeniu rzadkiej wody kokosowej
- 50 g wiórków kokosowych
- 1 łyżka maki kokosowej - można zastąpić zwykłą, pszenną
Składniki umieścić w misie i zmiksować do połączenia się składników.Wylać na schłodzony, ciasteczkowy spód. Wyrównać.
Piec przez godzinę, w piekarniku nagrzanym do 160 stopni - lub do momentu ładnego zarumienienia się brzegów serniczka.
Studzić w uchylonym piekarniku, po całkowitym ostudzeniu schować do lodówki na całą noc.
polewa czekoladowo-kokosowa:
- 100 g mleczka kokosowego
- 70 g czekolady gorzkiej (lub deserowej)
- 1 podwójny batonik Bounty - posiekany
W garnuszku podgrzewać mleczko z posiekaną czekoladą, do momentu roztopienia czekolady i lekkiego zgęstnienia polewy. Ściągnąć z palnika i odstawić do przestygnięcia.Polać wierzch sernika i udekorować posiekanymi batonikami. :)