Do dziś pamiętam, że gdy w dzieciństwie upaćkałem sobie ryło jakimś wyrobem czekoladopodobnym, ojciec brał swoją bawełnianą, kraciastą chusteczkę wielorazowego użytku, ślinił i dokładnie wecował moje usmarowane lico. Do teraz mam odruch wymiotny na sam...