Nie wiem jak Wy, ale ja dziś przechodzę w umiarkowany tryb offline. Nakreślam plan działania, wypisuję plusy i minusy Internetu, zaczynam małe porządki na FB, a z racji większej ilości wolnego czasu przejdę się też na spacer, uwieczniać piękne kolory jesieni, póki nie znikną pod naszymi stopami. Dlatego dziś krótko, ale i konkretnie.
Przychodzę do Was z nowym smarowidłem - łatwym w obsłudze, a jak dobrym, oj jak dobrym...
Trochę fasoli, trochę suszonych pomidorów, oliwy, szczypta przypraw i mamy mieszankę doskonałą! A do tego dostarczamy sobie to, co tygryski lubią najbardziej - białko roślinne, zdrowe tłuszcze, a także trochę dobrodziejstwa pomidorów, które w postaci "ususzonej" będą nam dobrze służyć dzięki wysokiej zawartości antyoksydacyjnego likopenu i witaminy C.
Pasta idealnie komponuje się z waflami ryżowymi i sprawia, że te sucharki nie są już takie złe! Do tego plasterek łososia, oliwki...
Składniki:- 1 szklanka ugotowanej białej fasoli (może być też z puszki),
- około 5 suszonych pomidorów - ja użyłam pomidorów nie w zalewie, ale w zalewie też się nadadzą,
- 6 łyżek oliwy (u mnie: z pestek winogron),
- przyprawy: zioła prowansalskie, bazylia, szczypta soli
Suszone pomidory mają na tyle intensywny i charakterystyczny smak, że nie ma co przesadzać z przyprawami - dlatego ja ograniczyłam się do ziół. Jeżeli tak jak ja użyjecie suszonych pomidorów bez zalewy, to zalejcie je gorącą wodą (ale nie wrzątkiem) na kilka minut. Odsączcie je i razem z resztą składników wrzućcie do blendera. I zblendujcie porządnie, na w miarę gładką masę.
Mała uwaga - niejednokrotnie zauważyłam, że pasty z białej fasoli dość szybko tracą świeżość, więc proponuję nie robić zapasów na tydzień, a porcję taką, która zniknie w przeciągu maksymalnie trzech dni. Pastę przechowuję oczywiście w lodówce, w wyparzonym wcześniej słoiczku.