Około godziny piątej czarne niebo zaczyna blaknąć. Siadam na kanapie w salonie, włączam cichutko radio i zaczynam karmić mojego dwutygodniowego synka. O godzinie szóstej światło coraz śmielej sączy się przez chmury, niedługo powinno się rozjaśniać. Mam...