Jeśli do tej pory nie wiedzieliście gdzie zjeść genialną włoską pizzę w poznaniu, to mam dla was odpowiedź - Bar-a-boo. O tym miejscu wspominał mi już jakiś czas temu znajomy i przyznaję, że nie do końca wierzyłem, że jest tak dobra, bo przecież jakoś tak mało włosko brzmi. Tym bardziej, że wielokrotnie przechodziłem obok lokalu. Teraz żałuję, że nie odkryłem tego miejsca wcześniej. Lokal z ulicy wygląda naprawdę niepozornie i zupełnie nie zapowiada tego, co czeka nas w środku. Gdy już jednak skusimy się zajrzeć, to trafiamy do bardzo fajnie urządzonego miejsca, które łączy klimat włoskiej pizzerii z nowoczesną kawiarnią. Przejdźmy jednak do tego co najważniejsze - do pizzy. Jest tak rewelacyjna, że po pierwszym razie nie mogłem przestać o niej myśleć przez cały dzień. W związku z tym, oraz faktem, że pierwszy raz przyćmiony był dość silnym kacem - dnia drugiego wybrałem się upewnić, czy rzeczywiście było tak dobrze. Było nawet lepiej, pewnie też dlatego, że rozróżniałem już więcej smaków. Ciasto jest cieniutkie, dobrze wypieczone. Ilość składników idealna, nie tak jak to często bywa - nawalone wszystkiego po brzegi. Jest tyle ile powinno być. Składniki są dobrej jakości - dobre prosciutto, świeży parmezan, słodkie pomidory. Do pizzy podane są 3 oliwy smakowe - z czosnkiem, z bazylią, z papryczkami. Chwała niebiosom za brak sosu czosnkowego w menu ! Widok takiej pizzy upaćkanej sosem czosnkowym doprowadziłby mnie prawdopodobnie do płaczu. Keczup przemilczę. Tylko i wyłącznie dobra oliwa. Dużo dobrej oliwy. W menu znajdziemy też makarony, sałatki, przystawki. Widząc dbałość o szczegóły i serce jakie wkładają właściciele w to miejsce, w ciemno zamówiłbym jakiekolwiek danie z karty. Coś mi jednak mówi, że przy następnej wizycie, ciężko będzie mi wybrać cokolwiek poza pizzą. Jeśli nie przekonuje kogoś pyszna pizza i świetny klimat, to dodatkowo kuszące są ceny. Przy tak dobrych składnikach, jak na poznań są wręcz bardzo niskie. Myślę, że dzięki temu , wraz z początkiem roku akademickiego Bar-a-boo przeżyje studenckie oblężenie. Mam też nadzieje, że jak za jakiś czas odwiedzę ten lokal, to nic się nie zmieni i nadal będzie to miejsce gdzie najważniejszy jest włoski klimat i świetna jakość potraw. I nie będzie sosu czosnkowego.
Strona
Bar-a-boo