I tak, po cudownie leniwym weekendzie (nie licząc dwunastu godzin w pracy w sobotę, uff), znów wylądowałam w internacie. Wczoraj, korzystając z wyjątkowo pysznej pogody: lekki mróz, mnóstwo słońca i niebo w odcieniach najczystszego błękitu, wybrałam si...