Piątek weekendu początek! Ja się bardzo cieszę, bo wypad z koleżanką zapowiada się wyśmienicie :) Mamy w planach dosyć spore zakupy, a przynajmniej ja :D Musze już upatrzyć sobie prezenty na święta, bo potem ze mną zawsze jest problem - nikt nie wie co dla mnie kupić :P No nic! Oby było owocnie, bo kawał drogi tramwajem mnie czeka.
Lubicie ciasteczka? Ja jakoś nigdy nie byłam ich wielką fanką, ale gdy ktoś proponował poczęstunek takim smakołykiem, to nigdy nie odmawiałam. Teraz już odmawiam, bo niestety większość kupnych ciasteczek ma w sobie jajka :( Ta oto nowość od Milki jajka w sobie chyba też miała, ale jak już kupiłam to szkoda było nie spróbować.
Jak wypadły? Zapraszam!
Skład: cukier, mąka pszenna, tłuszcz mleczny, olej słonecznikowy, olej rzepakowy, miazga kakaowa, pełne mleko w proszku, tłuszcz kakaowy, skrobia pszenna, skrobia modyfikowana, laktoza (z mleka), substancje spulchniające (węglany amonu, węglany sodu, difosforany), serwatka w proszku (z mleka), kakao w proszku o obniżonej zawartości tłuszczu, emulgator (lecytyna sojowa), sól, aromaty, odtłuszczone mleko w proszku, barwnik (karoteny), błonnik sojowy w proszku
Wygląd i smak: Gdy ciasteczka pojawiły się na rynku, od razu wiedziałam, że muszę je mieć! Długo o nich marzyłam, kiedy to pojawiły się w DE, a my Polacy mogliśmy tylko o nich śnić. Już sama grafika z opakowania zapowiadała czekoladową rozkosz! No bo wiecie, kruche ciastko z czekoladowymi kropelkami, a w jego środku rozkoszny Milkowy krem? Poezja! Cóż...przyjemność ta okazała się bardzo kosztowna (7 zł), ale i tak ją zakupiłam. Czy było warto?
Po otwarciu opakowania poczułam bardzo silny cukrowy zapach. Było to takie słodkie uderzenie, że poziom cukru we krwi skoczył mi bez jedzenia ani jednego ciastka ;) Jednak byłam na nie tak napalona, że nawet ta nadmierna słodycz w samym aromacie mnie nie zniechęciła. Ciasteczka oczywiście okazały się bardzo tłuste, pozostawiały osad na palcach, ale wystarczy sprawdzić skład, a już wiemy dlaczego tak się działo. Nie będę ukrywać, to syf, ale smaczny ;)
Po ugryzieniu na samym początku czujemy maślany smak i oczywiście masę cukru. W pewnym momencie miałam już wrażenie, że cukier zgrzyta mi między zębami. Kropelki czekoladowe bardzo smaczne, szybko rozpuszczały się i dodawały charakteru samemu ciastku. A krem? Krem mnie powalił! Gęsty, bardzo gładki i meeega czekoladowy! Oczywiście po jednym ciastku nie mogłam patrzeć na nic słodkiego, ale to było tak dobre, że nie żałowałam tego zacukrzenia.
To idealna słodycz na dni, kiedy musimy się maksymalnie zasłodzić!
Podsumowując:
8/10
Cena - ok 7 zł Tesco/Auchan/Piotr i Paweł
Czy kupię ponownie? - Nie