Wczorajszy dzień wypompował ze mnie zupełnie energię, ale na szczęście dziś zapowiada się trochę luźniej :) Pewnie wpadnie trening na odstresowanie i mini seans filmowy :) Oby wszystko wypaliło!
No i standardowo proszę o Wasze kciuki, bo bardzo się przydadzą :)
To, że kocham masło orzechowe to pewnie już wiecie :) Ale takie pasty z orzechów, jak te od
AMANDIN, są dla mnie totalną ciekawostką! Na pierwszy ogień poszła pasta migdałowa, bo chciałam przygotować z nią deser z nutka marcepanu. Jak wypadła? Zapraszam do czytania!
Skład:
Wygląd i smak: Słoik bardzo ładny i zgrabny, a ja głównie jem oczami, a więc i tutaj pozytywnie pierwsze wrażenie wpłynęło na ochotę zjedzenia zawartości. Jak widać nie jest to masło z migdałów, a pasta z nich na bazie ryżowego syropu, wody, inuliny i pektyn. To zdecydowanie bardziej słodki dodatek, ale o jego walorach smakowych za chwilę :)
Po otwarciu słoiczka zdecydowanie zaskoczyły mnie dwie rzeczy - konsystencja i kolor. Kolor był bardzo jasny, a konsystencja płynna i ciągnąca się niczym miód. Bardzo mnie to zaciekawiło, a więc jak najszybciej musiałam to cudo spróbować. W zapachu migdałów nie wyczułam, ale zdecydowanie królował słodki aromat.
Smak? Bardzo słodki, ale nie przesadnie. Nie jest to rzecz, którą byłabym w stanie zjeść prosto ze słoika (jak masło orzechowe), ale jako słodzący dodatek do czegoś sprawdziłoby się idealnie! Ja jeszcze nic z jego udziałem nie wykombinowałam, bo niestety nie bardzo mam czas, ale już niedługo...przeczuwam ciastka! :D Ogólnie produkt bardzo ciekawy, ale chyba wolę tradycyjne masło orzechowe niż takie pasty :)
Podsumowując:
7/10
Czy kupię ponownie? - Raczej tak