Brak czasu, brak snu, ale pociesza mnie fakt, że niedługo święta. Chciałabym już je teraz, zaraz, dla wytchnienia w rodzinnej atmosferze, ale na swoje poczekać jeszcze muszę. W sumie to jakoś tak te dni szybko lecą, ale mijają na tak beznadziejnej masie obowiązków, że szkoda gadać. Wychodzę jest koło 7.30, a wracam po 15-16 i ledwo co znajdę czas na swoje przyjemności, które notabene trzeba mieć codziennie chociaż w minimalnej ilości...prawda?
Jutro zrobię bardzo głupią rzecz, ale muszę...cóż, mam nadzieję, że mnie los za do nie ukarze.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Kinder czekolada to klasyk, który zna dosłownie KAŻDY, a jak mówi, że nie jadł, bo prawdopodobnie kłamie. Czemu? Bo nie znam dzieciaka, który nie dostałby tego w prezencie od babci, rodziców czy innych członków rodziny. To taki banalny, ale jednocześnie sprawdzony i bezpieczny produkt, który zadowoli przeważnie każde dziecko. Ostatnio wpadła mi w łapki ta paczka, leżała samotnie w szafie i czekała aż ktoś ją ruszy. Uznałam, że dawno nie jadłam Kinder czekolady i w sumie chciałabym sobie przypomnieć jej smak. Czy nadal mnie zachwyca? Zapraszam!
Skład: Czekolada mleczna 40% (cukier, mleko pełne w proszku, tłuszcz kakaowy, miazga kakaowa, emulgator: lecytyny (soja); wanilina), cukier, mleko odtłuszczone w proszku, olej palmowy*, masło odwodnione, emulgator: lecytyny (soja); wanilina.
Składniki mleka: 33% - Składniki kakao: 13%.
Wygląd: Opakowanie, które ja posiadam, jest w wersji Bożonarodzeniowej, ponieważ dostałam je już kupę czasu na mikołajki. Powiem jedno - jest piękne, a Kinder dla mnie to guru jeśli chodzi o sezonowe słodycze. Zawsze dopracowane, śliczne i takie wywołujące ciepło na sercu ;) Nie dość, że opakowanie jest pięknie ozdobione, to i czekoladki w środku mają przepiękne nadruki - misia polarnego, misia zwykłego, Mikołaja i bałwanka.
Po odwinięciu papierka od razu widać, że czekolada będzie z wręcz zerowym poziomem kakao - czysta mleczna!
Smak: Zapach jest mocno mleczny, piekielnie słodki, ale i też strasznie kojarzący się z dzieciństwem. Wystarczył mi tylko jeden niuch a wiedziałam, że to jest właśnie smak przedszkola i paczek od Mikołaja. Szybko zabrałam się do pałaszowania, bo chciałam sprawdzić, czy smak nadal jest ten sam i...no nie do końca. Pyszna czekolada, ale zdecydowanie za słodka. Gdy dłużej potrzymałam ją w ustach, miałam wrażenie, że wypadną mi wszystkie zęby od nadmiaru cukru. Czuć tu wyraźnie słodką śmietankę i wanilię, które dodatkowo potęgują słodycz. Jogurtowe nadzienie jest bardziej śmietankowe niż jogurtowe, ale nie zmienia to faktu, że jest cudownej konsystencji i błogo rozpuszcza się w buzi w połączeniu z cieniutka warstwą czekolady. Niestety stwierdzić muszę, że wyrosłam z tych czekoladek, bo nie jest to już dla mnie żaden fenomen smakowy. Po prostu jest słodko, kremowo i śmietankowo, ale bez większych polotów. Na pewno Kinder czekolada jest smaczniejsza niż
Milka Yoghurt (klik), ale i tak sama z siebie nie kupiłabym ich ponownie. Czar prysł, ale z sentymentu nie jestem w stanie dać niższej oceny ;)
Podsumowując:
8/10
Cena - prezent
Czy kupię ponownie? - Nie, ale pewnie dostanę ;)