Na dziś planowałam inny tekst, ale doszłam do wniosku , że powinnam o tym napisać.
Jest mi niezmiernie miło, że mojego bloga czytają koledzy dietetycy i koleżanki dietetyczki.
Miło że inspirujecie się moimi przepisami, przykładowymi jadłospisami, czytacie moje artykuły, etc.
Ale inspiracja to inspiracja, a bezwzględne kopiowanie mojej pracy to łamanie
Ustawy z dnia 4 lutego 1994 roku o prawie autorskimi i prawach pokrewnych.W ciągu ostatnich dni miały miejsce dwie sytuacje, które przelały czarę.
O każdej donieśli mi moi czytelnicy.
Pierwsza to wykorzystanie mojego przepisu na
Słoneczne Tagliatelle ( klik) przez Panią dietetyk mającą gabinet w Ustroniu i reklamujący go profil na facebooku.
Wspominana Pani zamieściła mój przepis jako swój (bez jakiejkolwiek zmiany w treści) i co gorsza zilustrowała go moimi zdjęciami. Zarówno finalnym zdjęciem potrawy, jak i zdjęciami z etapu powstawania.
Gdyby obok przepisu znalazł się link do mojego bloga z informacją
Przepis pochodzi z bloga qchenne-inspiracje.blogspot.com nie byłoby sprawy. Gdyby przepis został zmodyfikowany, nie było by sprawy ponieważ byłoby to już inne danie, ale kopiuj - wklej plus moje zdjęcia to duże nadużycie.
Zarówno moje przepisy jak i artykuły można udostępniać. Nie ma tu żadnych ograniczeń.
Kolejna sprawa jest dużo poważniejsza.
Pan dietetyk z Warszawy, również oferujący diety online, skopiował z mojej strony zarówno opis jak dietę zamówić, jak i CAŁY FORMULARZ kropka w kropkę. W formularzu nie zmienił kompletnie nic.
Nie zamieszczam o kogo chodzi ponieważ nie o napiętnowanie mi chodzi, a o zwrócenie uwagi na jedną istotną rzecz o której być może, wiele osób nie do końca wie.
Internet czy sam Google to nie jest wieli śmietnik, z którego można sobie coś pobrać i powielić jako swoje.
Ja rozumiem że można tego nie wiedzieć, nie mieć świadomości. Każdy przecież kiedyś zaczynał.
Ja też zaczynałam i też na początku popełniałam błędy, dlatego piszę tego posta, także jako przestrogę dla tych którzy zaczynają.
Jak zaczynałam pisać bloga wydawało mi się że jak jakieś zdjęcie jest w google to jest bezpłatne, dla każdego.
Szybko dowiedziałam się że jest inaczej i że każde zdjęcie jest czyjeś. Od bardzo dawna kupuję zdjęcia w banku zdjęć. Wszystkie zdjęcia przepisów są moje, natomiast zdjęcia będące ilustracją artykułów to zdjęcia które zakupiłam w banku zdjęć.
Piszę to także jako przestrogę dla innych blogerów. Jeśli macie na swojej stronie coś co nie jest Wasze, a nie kupiliście tego w którymś z banków, skasujcie to !!!
Jeśli ktoś posiada na swojej stronie coś mojego, co nie jest podpisane jako moje, proszę o natychmiastowe skasowanie lub podpisanie że "Pochodzi z bloga qchenne-inspiracje.blogspot.com"
Zwłaszcza jeśli strona jest związana z prowadzoną działalnością gospodarczą !
Bardzo proszę moich czytelników o czujność.
Według Google Analitics jest Was każdego miesiąca ponad 90 tysięcy. Miejcie oczy szeroko otwarte i jeśli znajdziecie w sieci coś mojego pod czym nie ma informacji że pochodzi z mojego bloga, zgłaszajcie mi.
W obliczu tego co się stało mam problem z przykładowymi dietami w konkretnych schorzeniach.
Wiele osób prosiło ostatnio o opublikowanie przykładowej diety bezmlecznej.
Skomponowanie diety bezmlecznej, w taki sposób aby była fajna, smaczna, różnorodna, pełnowartościowa nie jest łatwe.
I teraz wyobraźcie sobie sytuację, że ja siedzę nad taką dietą, poświęcam swój czas, bezpłatnie udostępniam swoją pracę, swój tok myślenia, publikuję tygodniowy przykładowy jadłospis na blogu i tym sposobem daję gotowca innym dietetykom, którzy bez główkowania, bez bilansowania składników, bez jakiegokolwiek wkładu pracy mają gotowca do sprzedania swoim klientom.
Zalecenia będę publikowała cały czas. Zasady, wytyczne etc. O to się nie martwicie.
Co do przykładowych diet w konkretnych schorzeniach w obecnej sytuacji mam duże wątpliwości.