Chyba idzie zima bo naszła mnie wczoraj ochota na kiszoną kapustę. A jak nachodzi mnie na kiszonki to idzie ochłodzenie. Ta zależność sprawdza mi się co roku ;)
Będąc na mieście udałam się do pobliskiego zieleniaka. Kapusta stała w dużym plastikowym pojemniku, małych wiaderkach i foliowych, fabrycznie zaklejonych woreczkach.
Po otwarciu wieczka dużego wiaderka od razu uderzył mnie charakterystyczny, ostry, octowy zapach. Na wiaderku nie było żadnej naklejki producenta, a zieleniak podobno jeden z najlepszych w mieście więc pro forma grzecznie zapytałam Pani ekspedientki czy to jest kapusta kiszona, czy kwaszona i kto jest producentem bo nie widzę nigdzie informacji. Pani odpowiedziała że producent od tygodnia jest nowy, inny niż w ubiegłym roku, a kapusta no kiszona, a jaka ma być?
Nie lubię się wymądrzać i wdawać w tego typu dyskusje z obcymi ludźmi i normalnie bym podziękowała i wyszła ale Pani poprosiła mnie abym spróbowała tej kapusty i oceniła sama, bo Ona pracuje w handlu piętnaście lat i nigdy nie wie która to kiszona, a która kwaszona i w zasadzie co to za różnica.
Nos mnie nie zawiódł. Nie miałam wątpliwości, kapusta w celu ukwaszenia została potraktowana octem. No i ten kolor.
Pochodzę z domu gdzie kapustę kisiło się z pokolenia na pokolenie i podczas takiego procesu wielokrotnie byłam obecna. Wiem jak się kisi i jaki finalny kolor ma kiszona kapusta. Nigdzie nie jadłam lepszej niż ta z rodzinnego domu.
Pamiętam szatkowanie a potem ubijanie warstwami specjalną wielką drewnianą pałką. Na koniec sól, przyprawy i czekanie aż bakterie kwasu mlekowego zaczną działać. Bakterie pracują, kapusta "żyje" i zdarzało się że tata musiał odlewać kapuściany sok bo inaczej kapusta "wyszłaby z beczki".
Jak zatem jest możliwe, że kapusta grzecznie leżakuje szczelnie zamknięta w foliowym worku?To nie jest kiszona kapusta. Taką kapustę
kwasi się za pomocą octu lub kwasu cytrynowego. Na ogół dodaje się też cukier dla zrównoważenia smaku i konserwanty w obawie przed pojawieniem się bakterii gnilnych.
Nie ma tam bakterii probiotycznych więc kapusta jest "martwa". Gdybyśmy zamknęli w worku dwu tygodniową kapustę
kiszoną worek by rozsadziło.
Kwaszona kapusta będzie miała jasny, mleczny kolor i lekko kwaśny smak. Prawdziwa kiszona ma kolor żółty i ja w moim rodzinnym domu nigdy nie widziałam aby moim rodzicom wyszła biała, wręcz mleczna kiszona kapusta. A im kisiła się dłużej, tym stawała się bardziej żółta. No i smak prawdziwej kiszonej jest wyraźny, kwaśny, aż idzie w migdałki, aż kubki smakowe stają na baczność.
Kiszonki to odżywcza bomba! Mój dziadek mawiał "dawniej każda rodzina miała na zimę beczkę kiszonej kapusty i beczkę śledzi, i nikt nie chorował". To prawda. Kiszona kapusta jest kopalnią witaminy C. Teraz mamy różne owoce, warzywa, także zimą. Kiedyś tego nie było. A witaminy C w kiszonej kapuście jest więcej niż w surowej ponieważ bakterie probiotyczne podczas procesu fermentacji dodatkowo wytwarzają kwas askorbinowy. Kiszona kapusta to naturalny, fantastyczny lek na odporność.
Bakterie probiotyczne fantastycznie działają na jelita. Sok z kiszonej kapusty genialnie je oczyszcza. Jak już pisałam przy okazji
artykułu o odporności, odporność bierze się z jelit i odpowiedzialna jest za nią nasza flora bakteryjna.
Kiszona kapusta ma także dużo wapnia, żelaza, potasu, magnezu, witaminy z grupy B, witaminę K i E.
Osoby z candidą a kapusta kiszonaKiszona kapusta to świetny produkt przy candidzie, ale taka prawdziwa kiszona. Jeśli pobiegniesz do zieleniaka i kupisz byle co to wyrządzisz sobie ogromną krzywdę.
Do kapusty kwaszonej oprócz octu czy kwasu cytrynowego dodawany jest cukier a żeby nie pojawiały się bakterie gnilne, także konserwanty. Taki produkt absolutnie dla candidowców się nie nadaje.
Smutne wnioski :( Tak wyszłam wczoraj z tego zieleniaka i ogarnął mnie taki smutek. Taka bezsilność. Ostatecznie kupiłam sobie tę kapustę ale musiałam gnać pięć kilometrów do mojego sklepu eko gdzie wiem że mają pewną. Ja sobie zimą poradzę bo za chwilę będę miała kapustę od rodziców ale ile jest ludzi którzy tej kapusty potrzebują a nie mają ani sklepu ekologicznego w okolicy, ani dostępu do dobrych targowisk. Są zdani na zieleniaki czy nie daj Boże supermarkety. Nigdy nie kupujcie kiszonej kapusty w markecie. Nie wierzę że ktoś tam wstawia taką prawdziwą. Market to masówka. Tam liczy się ilość.
Smutne jest to że w pogoni za zyskiem oferuje się klientom pseudo produkt. Byle szybciej. A kiszona kapusta to naturalny lek na przeziębienia, bakterie i wirusy.