Dziś będzie nietypowo ponieważ na Waszą prośbę zdradzę jak dbam o skórę ;)
Tego typu wpisu nie planowałam, ale tak naciskałyście, zwłaszcza po publikacji poniższego zdjęcia na moim profilu na facebooku i instagramie, że chyba nie mam wyboru ;)
Na wstępie na podstawie doświadczenia mojego i moich pacjentek, mogę z pełną odpowiedzialnością powiedzieć, że to jak wygląda nasza skóra, w 70% zależne jest od tego co jemy i od naszego stanu zdrowia. Pozostałe 30 % to sposób pielęgnacji i kosmetyki.
Jeśli będziemy się (mówiąc kolokwialnie) "brudzić" i wysuszać od środka, nie mamy co liczyć na to, że będziemy miały ładną cerę. Ogromnie ważny jest także stan naszego zdrowia czyli hormony, ewentualne nietolerancje, choroby, ale i stres etc.
Wracając do tematu głównego, jeśli chodzi o kosmetyki to ich dobór jest oczywiście kwestią indywidualną zależną przede wszystkim od wieku i typu skóry. Ja w tym poście pokazuję Wam kosmetyki których ja używam i których odkrycie (że są dla mnie dobre) zajęło mi naprawdę sporo czasu. To że ten konkretny produkt jest dobry dla mnie, nie oznacza że będzie dobry dla Was.
Abyście miały punkt odniesienia zdradzę, że jestem kobietą po trzydziestce i mam cerę mieszaną w kierunku tłustej.
Oczyszczanie - rano i wieczoremTo absolutna podstawa pielęgnacji i tak naprawdę nie ma znaczenia jaki typ skóry mamy.
Niedokładne oczyszczenie w przypadku cery mieszanej czy tłustej, oznacza zaczopowanie porów i szybkie pojawienie się niechcianego gościa.
Pierwsza rzecz to usunięcie makijażu. Choćbym była nie wiem jak zmęczona, po nie wiem jakiej imprezie, po czymkolwiek, nie pójdę spać w makijażu. Do demakijażu używam płynu micelarnego Mixa. Wcześniej używałam płynu z Bourjois, takiego fioletowego, ale odkąd przestał być dostępny w moim Rossmanie przerzuciłam się na ten. Sprawdza się świetnie, jest bardzo wydajny i nie mam do niego żadnych zastrzeżeń.
Twarz myję żelem z Biodermy przy pomocy szczoteczki sonicznej i odkąd odkryłam to urządzenie, nie wyobrażam już sobie oczyszczania twarzy bez tego. Nic tak nie wyczyści skóry jak szczoteczka soniczna. Skóra jest gładka i mega promienna. Ja używam szczoteczki Clinique.
Od pewnego czasu do osuszania twarzy przestałam używać ręcznika. Twarz osuszam zwykłymi chusteczkami, takimi wyciąganymi w kartonowym pudełku. Ten sposób poleciła mi znajoma kosmetolog.
O co w tym chodzi? W ręczniku podobno namnażają się bakterie. Nie wiem ile w tym prawdy, ale stosuję się do jej zalecenia i w mojej łazience stacjonuje teraz pudełko z chusteczkami. Zawsze to mniej prania ;).
Po dokładnym umyciu twarzy przecieram ją tonikiem nawilżającym także z Biodermy.
To podstawa mojej pielęgnacji i taki rytuał odbywa się rano i wieczorem.
Pielęgnacja na dzień Przetestowałam mnóstwo kremów do cery tłustej i mieszanej. Świeciłam się po każdym. Przerobiłam Biodermę, Avene, La Roche Posay, Eris, Iwostin, Synchroline i wiele innych. Zawsze to samo. Świecenie już po 2 godzinach.
Próbkę mojego obecnego kremu dostałam kiedyś przy jakichś zakupach kosmetycznych i zakochałam się od pierwszego zastosowania. Spełnia wszystkie moje oczekiwania, genialnie matuje, ma świetny skład i jest bardzo wydajny. Salises od Sesderma.
Pod oczy delikatnie wklepuję ojejek z opuncji figowej. Kupuję go w Mydlarni u Franciszka.
Pielęgnacja na nocKobieta w Pani wieku musi używać kosmetyków z retinolem. Tak rok temu powiedziała mi kosmetyczka w hotelowym spa na wakacjach. Poczytałam, podpytałam mojej znajomej kosmetolog i od roku stosuję kosmetyki z retinolem. Dziś już nie wyobrażam sobie bez nich życia. Moja skóra kocha retinol. Używam serum i kremu z firmy Sesderma, a pod oczy olejek z opuncji figowej z tym że na noc wklepuję go sporo.
ZłuszczanieTo ważny element pielęgnacji zwłaszcza w przypadku cery mieszanej. Dwa razy w tygodniu używam peelingu z Thalgo. To produkt bardzo delikatny.
Raz w tygodniu kremu podobno dającego efekt mikrodermabrazji, z Sesdermy. Jest świetny. Mikrodermabrazji mechanicznej się boję.
Maseczki Stosuję dwie. Oczyszczającą i nawilżającą z Thalgo. Są świetne.
Nie opalam sięOpalanie niszczy włókna kolagenu i elastyny. Bezpowrotnie. Póki jesteśmy młode, nie jest to aż tak widoczne, ale za wszystko trzeba zapłacić. To będzie widoczne.
Co jemJem dużo owoców. Bardzo dużo. Owoce, szczególnie te czerwone (czereśnie, wiśnie, maliny, truskawki, jagody, borówki, arbuz, śliwki) są kopalnią antyoksydantów, tych najsilniejszych.
Piję też bardzo dużo wody i jem dużo zielenin wszelakich. Dodaję je do koktajli, posypuję nimi dania. Mówię tu o natce pietruszki, kolendrze, bazylii etc. Moja dieta jest także bardzo bogata w warzywa i kasze.
Kluczem do aksamitnej skóry są tłuszcze. Orzechy, migdały, pestki, oleje roślinne.
Jem też mało mięsa (2-3 razy w tygodniu). Nie piję gazowanych napojów, nie piję alkoholu (poza winem od czasu do czasu), nie jem fast foodów, gotowych paczkowanych posiłków, okazjonalnie jem słodycze.
Jestem bardzo brzydliwa więc szerokim łukiem omijam bary i wszelkie miejsca gastronomiczne w których jest brudno i śmierdzi starym tłuszczem. Wolę zjeść na obiad 3 jabłka niż frytki z kotletem w panierce w przydrożnym barze po trasie.