Pogoda jest najczęściej podejmowanym tematem w rozmowach inicjujących dalsze zapoznawanie lub ku prowadzeniu "small talk". Ot, takie rozmowy o niczym, które mają przedzierać niezręczną ciszę jak nóż. Szaruga i plucha to wyznacznik ostatnich dni. W końcu nie możemy wybić się ponad normę. Połamane drzewa, zniszczone budynki, objazdy i utrudnienia na drogach zdają się być najważniejszymi wiadomościami dnia...
A gdy wyłączysz telewizor, radio i internet i wsłuchasz się w uspokajający szum i szmer deszczu możesz pójść do kuchni i ukręcić miodownik z ostatniego numeru KukBuka. A w szarą godzinę do popołudniowej herbaty zagraj z przyjaciółmi w grę towarzyską i ukradkiem zajadaj kęsy ciasta. Tak niepostrzeżenie i mimochodem.
Ciasto miodowe
KukBuk nr. 16, s. 74
5 jajek "zerówek"
6 łyżek miodu
1/2 szklanki oleju
1/2 szklanki czarnej kawy mielonej
1 płaska łyżeczka zmielonych goździków
1/2 łyżeczki cynamonu
2 szklanki mąki pszennej
1/2 szklanki cukru
50 g orzechów
50 g rodzynek
1 łyżeczka sody
Wszystkie składniki dokładnie mieszamy. Uzyskane ciasto przekładamy do formy wysmarowanej masłem lub olejem i wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 180 stopni. Pieczemy 45 minut.
Moje uwagi:
1. Ciasto wlałam do tortownicy. Po ok.35 minutach ciasto urosło, ale w środku wciąż było płynne. Zachowaj spokój i uratuj ciasto zmniejszając temp. do 140 stopni Celsjusza i piecz ok. 15 minut. Dzięki temu dopieczesz wierzch, a groźba zakalca ucieknie tam gdzie pieprz rośnie.
2. Zamiast rodzynek użyłam suszonej żurawiny oraz pominęłam dodatek białego cukru i orzechów. Dzięki miodowi ciasto jest wystarczająco słodkie.
3.Dla kontrastu smakowego wierzch posypałam skruszonymi ziarnami kakaowca.