Jest weekend, jeszcze bardziej jesienny niż tydzień temu, dlatego coraz częściej z lubością patrzę na pachnący cynamon, który najbardziej smakuje mi właśnie w tym okresie. Zachciało mi się pachnących miękkich wianuszków. Żeby nie było za nudno, przechadzając się ostatnio po "Cytrusku", i wzrok mój padł na piękne soczyste gruszki i już wiedziałam, czym nafaszeruję swoje wianuszki.
Ciasto jest bardzo proste, bo drożdżowe, na mokrych drożdżach. To ciasto akurat znalazłam kiedyś w internecie, niestety nie przypomnę sobie źródła, mam tylko karteczkę z zapisanymi proporcjami:
3/4 szklanki mleka
7 g drożdży
2 szklanki mąki
70 dag masła
1 żółtko
łyżeczka cukru
łyżeczka soli
Swoje ciasto robiłam z podwójnej porcji, bo z tego wychodzi dość mała ilość ciasta. W letnim mleku rozkruszamy drożdże i odstawiamy do wyrośnięcia, żeby na powierzchni pojawiły się bąbelki. W osobnej misce mieszam mąkę, sól, cukier, masło i żółtko i dodaje drożdże z mlekiem. Wyrabiam delikatnie ciasto i odstawiam do wyrośnięcia, na około godzinę.
Wtedy do rondelka wrzucam 5 dojrzałych gruszek pokrojonych w kostkę, wsypuję łyżkę cukru i smażę. W trakcie smażenia dodaje roztopione masło (około 30 dag), cynamon i kilka zmielonych goździków. Jak gruszki zmiękną i powstanie jednolita masa, odstawiam do wystygnięcia.
Jak ciasto wyrosło, przekładamy na stolnice, lekko wyrabiamy z mąką, żeby było foremne. Kroimy po kawałku, wałkujemy na cienki placek, starając się uzyskać kształt prostokąta. Smarujemy całe ciasto i zaczynając od dołu zwijamy w rulon. Teraz ważne: delikatnie spłaszczamy. Bierzemy ostry nóż i delikatnie nacinamy wzdłuż, ale nie od jednej strony do drugiej, tylko, jeśli zaczynamy od lewego końca, to zostawiamy około 1 cm nie naruszonego ciasta - to będzie początek naszego warkocza. Potem robimy trzy nacięcia wzdłuż, do dołu, tak, żeby uzyskać 3 nitki i zaplatamy je jak warkocz, a na końcu łączymy końcówkę z drugim końcem.
Układam po 4 na blaszce wyścielonej papierem do pieczenia. Pieczemy 10 minut w temperaturze 200 stopni, potem zmniejszamy na 180 i dopiekamy dopóki nie uzyskamy pożądanego koloru.
Można na końcu polać je lukrem. Świetnie smakują z kawą albo z kakaem i zdecydowanie świetnie dekorują stół.
Cieszą oko i żołądek.