Dzień dobry. Chciałam się tylko przywitać. Powiedzieć – dobrze, że jesteście. Najlepiej. Powietrze od razu inaczej pachnie. Wspomnieniami sprzed lat. Zapachem białej, wyprasowanej koszuli i czarnej spódnicy i tymi ukradkiem wypalonymi fajkami za blokiem. Tacy byliśmy dorośli, szczytem dojrzałości był papieros podrzędnej jakości, którego koniecznie trzeba było zagryźć owocową, różową gumą dla przedszkolaków. Bez cukru, więc przynajmniej zęby zdrowe. 15 minut apelu i można było jeszcze przez chwilę poudawać, że to wcale nie koniec wakacji. Przez kolejne dni nogi same niosły w kierunku szkoły. Tylko jakoś im bliżej budynku, tym mocniej odbijały w jednym z alternatywnych kierunków. Wersja oficjalna obecności mogła się trochę różnić od rzeczywistości…
Ale dziś pachnie też tym, co dopiero przed nami. Obietnicą tych wszystkich dni, które spędzimy w swoim towarzystwie. Czuję, że ten czas należy do mnie. Do nas. Mogę wreszcie odetchnąć, nie chcę uciekać przed upałami, nie otacza mnie wszechobecny URLOP, plaża, myśli śmigające gdzieś w kierunku plaży na Mauritiusie. Ten miesiąc jest jak wentyl bezpieczeństwa. Jak dobry trailer. Który zapowiada, że najpierw będzie trzęsienie ziemi, a potem to się dopiero zacznie dziać.

Lubię Was za tyle rzeczy. Za chłodne wieczory po ciepłych dniach, za kasztany, które co roku same wpadają do kieszeni i zimują w nich aż do wiosny, za czerwoną jarzębinę, za babie lato, za ten szept w powietrzu, który obiecuje, że teraz wszystko można zmienić, zacząć od nowa, zrealizować. Za energię do działania i ekscytację z powodu NOWEGO. I za moje urodziny w środku miesiąca, które zawsze są ulubionym dniem w roku, choć podobno jestem już w tym wieku, że mam się nimi nie cieszyć. Za wielkie, puchate swetry, ciepłe płaszcze i kapelusze. Nie umiem ubierać się latem, ochota na modę wraca mi dopiero, gdy temperatury spadną do 15-20 stopni. Za tę feerię barw też Was lubię. I za maratony seriali, kiedy nosa nie wychylam spod koca. I za tę smutną muzykę, która nie pasowała do czerwca, lipca ani sierpnia, a teraz wpasuje się idealnie. Mam doktorat ze słuchania smutnej muzyki, a na niektóre piosenki czekałam już zdecydowanie zbyt długo.
Cześć, wrzesień. Cześć, jesień. Zawsze byliście moimi ulubieńcami. W tym roku też na Was liczę!

Artykuł Cześć pochodzi z serwisu Blog lifestylowy - olgaplaza.pl.