Hi, I'm Nathan of Kinfolk, welcome and thank you for coming!W drzwiach przywitał nas edytor już chyba kultowego magazynu. Z uśmiechem wskazał miejsce, gdzie serwowano powitalne drinki i prawie nieśmiało poprosił, by się rozgościć.
|
Nathan
|
|
Mikkel |
|
Frederik |
Tak było wczoraj w kopenhaskim Atelier September, na wydarzeniu pt. "Below the surface", celebrującym ostatni numer magazynu.
Oczywiście nie mogło obyć się bez jedzenia.
Tematem przewodnim wieczoru były warzywa zimowe, zwłaszcza korzeniowe. I tak celebrowaliśmy cebulę, kapustę, buraki, marchew, topinambur i kalarepę.
Menu skomponowali właściciel lokalu Frederik Bille Brahe oraz jeden z
bohaterów zimowego numeru, Mikkel Karstad, znany również jako szef piszącej te słowa.
Na słono:
Crudite z kolorowych buraków, z jabłkowym vinaigrettem, trybulą, chrupiącą gryką i pyłem sosnowym
Grillowana kapusta z maślanką i olejem estragonowym
Crudite z kalarepy z sosem z wędzonego kremowego twarogu, z koperkiem i porowym popiołem
Palone marynowane cebule z oliwą, serem Vesterhavsost i czerwonym szczawikiem
Czerwone buraki ze śliwkami umebushi i herbatą matcha
Marchew z rumiankiem
Na słodko:
Ciasto z topinambura z karmelem
Jedzenie było wyśmienite, atmosfera przednia, towarzystwo doskonałe, to na pewno. Prawdziwy scandinavian dream w wydaniu amerykańskim, a może na odwrót. To z przymrużeniem oka.
Spostrzegawczy Poszukiwacz Roślin zapyta - skąd się wzięła sosna na salonach w czasie trwania
szyszkowego miesiąca? Całkiem przypadkowo, ale Ola domowa musiała w tym maczać palce ;)
Otóż pył sosnowy powstał poprzez zmielenie owych. Tylko cicho-sza, bo nikt o tym nie wie. I jeszcze w tajemnicy dodam, że sosik z wędzonego twarożku, który skradł niejedno serce, również ja przygotowałam ;) Wiem, że to mało istotne i w ogóle błahostka niezauważalna w skali całego przedsięwzięcia, ale to ja miałam dziką satysfakcję, co możecie mi wybaczyć lub nie.