Pomysł narodził się spontanicznie - jest mecz, to może by tak coś do przegryzienia. Skrzydełka wydały się fajne, bo tanie i dobrze się je je. Marynata z tego, co znalazłam w domu. Efekt? Zniknęły szybciej, niż się spodziewałam, a moja rodzina okrzyknęł...