...i nie chodzi wcale o popularne ciasto. Narzekam ostatnio na brak czasu, ale totalny wręcz. Od ok. 2 miesięcy nie zdarzyło się abym miała weekend tylko dla siebie. Ciągle coś się dzieje, studia podyplomowe, które na szczęście już niebawem kończę, albo rzeczy związane z pracą, albo wyjazdy. Nie to, żebym jakoś bardzo cierpiała bo ostatecznie są to fajne i rozwijające doświadczenia, ale brakuje mi takiego zwykłego, prostego leniuchowania. Nie mówiąc już o tym, że mam straszne wyrzuty sumienia, że zaniedbuję to miejsce. Mam nadzieję, że nikt się na mnie nie złości z tego powodu...Potrzebuję więcej czasu. Tak. Mam wrażenie że czas jest moim sprzymierzeńcem i gdy jest go dużo, staje się bardziej kreatywna, twórcza. Dziwne jest to, że każda myśl, która potencjalnie miałaby przerodzić się w jakiś twórczy byt, wymaga ode mnie bym pozwoliła jej dojrzeć. Na dodatek wpadłam ostatnio na kolejne dwa pomysły, w których mogłabym się rozwijać i już nawet Dan zwrócił mi uwagę, że za dużo na siebie biorę, za dużo rzeczy bym chciała robić. Jeśli coś wyjdzie, na pewno się pochwalę :) a tym czasem...pisałam ostatnio o kursie jaki zrobiłam w
Akademii tortownia.pl, otóż idąc za ciosem pierniczkowym skleciłam pierwszy ever domek z piernika :) Mam wrażenie, że tynkarzem byłabym słabym...no i o kominie zapomniałam, nie mniej jestem super dumna, nawet jeśli jest strasznym krzywulcem, ale zrobiony został z miłości :)