Zeszłą sobotę spędziłam na znoszeniu całego mnóstwa kartonów z drugiego piętra, i wnoszeniu na rzeczone piętro małego, puchatego uciekiniera. Gdy tylko Ptysia zobaczyła możliwość prześlizgnięcia się, szybciutko, nisko na łapkach, w zasadzie niemal się ...