Z bruksleką zawsze jakoś było mi po drodze. Gdy poajwiała sie na obiad, potrafiłam zajadać się głównie nią, nawet bez bułki tartej podsmazonej na maśle. Polowałam na malutkie zielone głąbiki we wszech-jarzynowej zupie, uwielbiałam, gdy trafiału do jesi...