Zdaje się, że oprócz zakurzonych, żeliwnych garnków na strychu, mam również nieużywaną gofrownicę. Ma grubo ponad dwadzieścia wiosen, wielką moc 1200 W i „dezametowskie” pochodzenie. Jakim cudem ja jej nigdy do gofrów nie użyłam? Ba, nawet ich nie piek...