Boże Narodzenie pachnie przyprawami korzennymi, natomiast Wielkanoc rozbrzmiewa delikatnym trzaskiem skorupek jajek. Nic więc dziwnego, jak mniemam, że gdy zastanawiałam się nad świątecznymi słodkościami, do głowy przyszedł pomysł na tort bezowy. Delikatna piana z białek - to jest to!
Przepis postanowiłam urozmaicić, zamieniając ubitą śmietanę na sos chałwowy. Zastanawiałam się jeszcze nad owocami - dzisiaj do głowy przyszły mi jeżyny (gdzie je dostać o tej porze roku?), ale wcześniej, podczas oglądania towaru na sklepowych półkach, wpadł mi w oko granat. W efekcie tort bezowy okrywa gęsty niczym karmel krem, a całość zdobią granatowe rubiny. Mniam!
Pavlova - korzystałam z przepisu
TUTAJ (Najpiękniejsze w niej jest to, że przygotowanie trwa dokładnie tyle, ile ubicie białek. Nie trzeba przy tym, jak przy tradycyjnych, małych bezach, bawić się szprycą cukierniczą czy innymi wynalazkami tego rodzaju. Gotową masę bezową wykłada się na papier do pieczenia. I tyle!)
krem chałwowy (korzystałam z przepisu od Anny Jezierskiej z bloga
Apple Pie, z drobnymi zmianami):
150 g chałwy waniliowej
115 g śmietany kremówki (użyłam 36%)
łyżka cukru pudru
Chałwę pokruszyć w rondelku, zalać śmietaną i cukrem pudrem, podgrzewać na małym palniku i gazie do czasu, aż masa stanie się jednolita i zgęstnieje.
Wystudzony krem przełożyć na Pavlovą i pokryć owocami granatu. Smacznego!
wpis bierze udział w akcji: