Rozpoczął się październik - miesiąc, w którym będę chciała dzielić się z Wami inspiracjami Halloweenowymi. "Halloween", rzuci ktoś z grymasem, prychnie. "Niby Pani Sowa, a będzie się bawić w te brednie? Niby Polka, a celebruje amerykańskie święto? Niby kiedyś taka pobożna, a dzisiaj poganka?" Chciałabym więc w tym miejscu raz na zawsze wyjaśnić, czym tak naprawdę jest Halloween, z czego się wywodzi i pokazać, że tak naprawdę nie ma się czego bać. Że to niewiedza jest bardziej niebezpieczna, że niepoznanie i uparte trwanie w nim (jednocześnie z generalizowaniem i ocenianiem, które bez poznania przecież nie mają sensu!) wyrządza szkody.
Jestem kulturoznawcą i to podejście kulturoznawcze będę tutaj propagowała. To znaczy? Do póki czegoś nie poznasz, nie zechcesz poznać, nie możesz się na ten temat wypowiadać (a już tym bardziej krytycznie). Do dziś pamiętam jedne z pierwszych zajęć medioznawczych, kiedy wykładowczyni zapytała, czy oglądaliśmy kiedyś "Modę na sukces" (bo w jakiś sposób rozmowa zeszła na temat tego serialu). Po sali przeszła fala zdecydowanych głosów: "Niiieeee! No przecież, że nie!". Przecież jesteśmy na studiach kulturoznawczych, interesuje nas kultura wyższa, coś więcej niż... "Moda na sukces"! Wykładowczyni uśmiechnęła się pod nosem i zamknęła nam usta jednym zdaniem: "Skoro nie oglądaliście żadnego odcinka, w jaki sposób możecie oceniać cały serial?" To była jedna z ważniejszych lekcji: nie ważne, w czym gustujesz - jeśli chcesz wypowiedzieć się na jakiś temat, powinieneś przyjrzeć mu się bliżej, spróbować go poznać. Wydawanie ocen na podstawie ocen cudzych, zasłyszanych, nie jest najmądrzejszym posunięciem. Bo czy naprawdę chcesz być papugą, która powtarza wszystko, co zasłyszy? Głupiutką owcą w stadzie bez własnego zdania, powielającą zdanie innych?
Dzisiaj więc opowiem Wam o Halloween - z punktu widzenia historycznego, kulturowego, może trochę socjologicznego. Obalmy kilka mitów!
FAKT czy MIT?
Halloween to pogańskie święto
FAKT, ale tylko częściowo.
Rodowód Halloween jest w istocie pogański - prawdopodobnie odwołuje się do irlandzkiego święta Samhain, które oficjalnie kończyło lato. Z kolei nazwa jest najpewniej skrótem od All Hallows' Eve - wigilii Wszystkich Świętych. Tak jak obchodzimy święta Bożego Narodzenia (25 i 26 grudnia) i świętujemy ich wigilię (dzień przed), tak przed obchodzonymi przez chrześcijan listopadowymi uroczystościami pojawia się... wigilia Wszystkich Świętych, All Hallows' Eve - Halloween! Dziś niewiele ma wspólnego z obrządkami pogańskimi, jest świętem zlaicyzowanym, w zasadzie zabawą, pewnym zwyczajem.
Czy pogańska geneza wyklucza chrześcijaństwo? Nie. Religia katolicka korzysta ze świąt pogańskich - wiąże się to z tym, że gdy przybyła na ziemie zamieszkiwane przez pogan, ci posiadali swoje wierzenia, obrządki, do których byli przywiązani. Chrześcijaństwo nie zacierało wszystkich kulturowych śladów, nie odcinało ludzi od ich spuścizny grubą kreską. Obrządki chrześcijańskie odprawiano w miejsce pogańskich - często z zachowaniem daty (uargumentowanej zresztą zmianami pór roku, cyklem zamierania i odradzania się życia, natury - a więc czymś uniwersalnym, istotnym dla człowieka niezależnie od wyznawanej wiary), czasem zwyczajów, które zmodyfikowano na nowe potrzeby. Zmieniła się interpretacja, czas jako taki wciąż pozostawał święty.
FAKT czy MIT?
Halloween to nie jest polskie święto
FAKT. Ale... co z tego?
Bożonarodzeniowa choinka to również nie jest polski zwyczaj (bo niemiecki), ale kto dzisiaj wyobraża sobie bez niej Święta? Kapusta, pomarańcze czy chociażby ryż dotarły do nas z odległych krain - a dzisiaj są czymś zupełnie normalnym na polskich stołach. Dawniej kobiety nie nosiły spodni, obecnie wiele z nich uważa, że to wygodniejsza alternatywa dla sukienek czy spódnic. Zwyczaje, przedmioty, produkty spożywcze podróżują razem z ludźmi, a im więcej śmiałków wędrujących po świecie, tym większa wymiana kulturowa między przybyszami a tubylcami. Nie wszystko się przyjmie, nie zawsze też od razu. Świat się jednak zmienia, ludzie się zmieniają, podróżują, wymieniają doświadczeniami. Zmieniają się nasze przyzwyczajenia, potrzeby, co niesie za sobą zmiany kulturowe - czy tego chcemy, czy nie. Obecnie wiele mówi się o globalizacji: mamy dostęp do niemal całego świata. Internet pozwala na szybki przesył informacji, natychmiastową rozmowę z człowiekiem po drugiej stronie globu, rozbudowana sieć komunikacyjna pozwala pobić rekord Fileasa Fogga (i to jak!). Możemy więc z całego tego dobrobytu wybierać to, co chcemy. Zamówić zabawkę z AliExpress? Nie ma sprawy. Ekskluzywne wydanie krążka ulubionej kapeli, które wydano tylko w Ameryce? Żaden problem. Zobaczyć zorzę polarną czy pogłaskać renifera świętego Mikołaja? Proszę bardzo, Finlandia zaprasza. Globalizacja pociąga jednak za sobą glokalizację - w pewnym momencie tęsknotę za tym, co lokalne, poszukiwanie naszych własnych źródeł. Może dlatego taką popularnością cieszą się obecnie regionalne techniki rękodzielnicze, ceramika, makatki czy wypiekanie pieczywa z własnego zakwasu? Światowy człowiek XXI wieku - świadomy człowiek - bardziej zaczyna doceniać spuściznę przodków, przedmioty wykonane nie masowo, ale z pasją przez konkretnego człowieka. Jego mądrość, umiejętność odnajdowania się w plątaninie informacji, wirtualnej sieci, pozwala mu dokonywać świadomych wyborów. A umiłowanie do wzorów łowickich nie przekreśla frajdy z wycinania wzorów w wydrążonej dyni. Każdy dziś ma prawo wybrać to, co go definiuje, co sprawia mu radość. Jeśli nie krzywdzisz innych, masz prawo żyć, jak chcesz.
FAKT czy MIT?
Halloween to okultyzm
MIT.
Wielu twierdzi, że obchodząc Halloween, robimy przysługę Szatanowi. Ba! Że wręcz go w ten sposób czcimy! Dlaczego? Bo czaszki, bo zombie, bo duchy i upiory, bo czarownice i zaklęcia, bo straszno tak i w kierunku ciemnej strony mocy... Skąd wzięło się takie przekonanie?
Przejście z października do listopada już w starożytności było symboliczne: oto nastawał kres ciepłej, życiodajnej pory, przybliżała się ciemność i chłód, życie zamierało. W tym ważnym czasie granica między światami żywych i umarłych zacierała się, a błądzące po świecie duchy czy demony mogły przeniknąć do naszej przestrzeni, a nawet w nasze ciała. Stąd zapewne ogniska palone podczas święta Samhain, później rozświetlanie domów świecami - dla pokazania, że tutaj - w tym domu, wśród tych ludzi - króluje światłość, że nie ma miejsca na ciemność. Straszne halloweenowe przebrania miały odstraszać złe duchy - zniechęcić je do opętania (Bo i na zdrowy rozsądek: po co atakować... demona? Ducha, kościotrupa czy czarownicę? To w końcu "nasi"!