Po lisach z liści (TUTAJ) zapragnęłam zmalować coś jeszcze. Pod koniec przywoływanego przeze mnie wpisu umieściłam kilka inspiracji, z czego jedna szczególnie zapadła mi w pamięć: kobieca twarz z długimi, rudymi "włosami" (tak naprawdę długim, rdzawym liściem). Chciałam koniecznie stworzyć swoją wersję. I powstała. Przy czym fryzurę zamieniłam w kokosznik - dzięki czemu całość nabrała słowiańskiego charakteru, a moja postać zmieniła się w bohaterkę rodem z rosyjskich baśni. Spojrzałam na zbiór baśni, który mam na półce - tak narodziła się moja własna "Alonuszka".
Alonuszko, siostrzyczko miła,
Gdzie cię wiedźma zła ukryła?
Pod ziemię i bystrą wodę
Wrzucono twe życie młode.
Baśń o Alonuszce i jej bracie Iwanuszce możecie przeczytać w sieci
TUTAJ - cytowany powyżej fragment pochodzi właśnie stamtąd.
Uwielbiam stare wydanie, które posiadam - podarowane mi przez moją mamę. Ilustracje Igora Jerszowa tworzą wyjątkowy klimat: pełen magii i pewnej surowości rosyjskiego klimatu. Nie mogłam się powstrzymać, by nie umieścić swojej liściastej bohaterki na tle jednej z grafik z książki:
Dzisiejszy wpis może nie jest za długi, ale pokazuje, jak ludzka myśl wędruje i łączy czasem pozornie niezwiązane z sobą punkty: liść suszony przez męża w jednej z książek z rosyjskimi opowieściami ludowymi z mojej biblioteczki. Inspiracje naprawdę są wszędzie!