Wiśnie są niezwykle wdzięcznym owocem. Są soczyste, aromatyczne i wbrew powszechnej opinii wcale nie takie kwaśne. Są idealne na przetwory: soki, konfitury czy dżemy. U mnie najlepiej sprawdzają się w wersji płynnej, w postaci wiśniówki :)
Jest kilka teorii na przyrządzenie dobrej nalewki wiśniowej. Jedni zalecają owoce wypestkować, inni dać całe, inni że część wydrylowanych, część całych. Eksperymentalnie zrobiłam jeszcze inaczej :) Pestki zalałam alkoholem (i to jest hit!). Wynikami eksperymentu śmiało mogę się pochwalić, bo po roku stwierdzam, że jest nalewka wiśniowa jest pyszna :)
Składniki:
- 0,75 kg wiśni
- 0,75 l wódki
- 0,2 l spirytusu
Sposób przygotowania:
- Wiśnie umyć, osuszyć i wydrylować. Uwaga: pestek nie wyrzucać!
- Wydrylowane wiśnie wsypać do słoja i zasypać cukrem. Przykryć gazą i zostawić na 1-2 dni w słonecznym miejscu. Kilkakrotnie w ciągu dnia wstrząsnąć słoikiem, aby cukier się rozpuścił.
- Pestki wsypać do małego słoiczka i zalać zalać 150ml wódki. Szczelnie zakręcić.
- Po 1-2 dniach, gdy wiśnie puszczą sok, dodać alkohol (600ml wódki i 200ml spirytusu). Szczelnie zamknąć i odstawić w ciemne miejsce na 4-6 tygodni.
- Po tym czasie zlać nalewkę do butelek (wiśnie zostawić, są pyszne do wyjadania prosto ze słoika lub jako dodatek do ciast, deserów czy czekoladek) i dodać do niej alkohol z pestek (pachnie intensywnie jak amaretto, idealny dodatek do różnych deserów).
- Wiśniówkę najlepiej zostawić w ciemnym miejscu na 6 miesięcy.