Czy wiecie, że pewne elementy garderoby mogą świadczyć o człowieku?
Portfel na przykład...
Pamiętam z czasów nastoletnich, że poznając chłopaka zawsze zwracałam uwagę na... męskie buty ;) nie czy są to pantofle, adidasy czy inne klapki ;) ale to CZY SĄ CZYSTE! ;) dalej interesowało mnie czy ma posprzątane auto (jeśli je miał, bo mógł też nie mieć). Nie ważne jakiej marki ono było, ale czy czyste. A kiedy płacił przy mnie za cokolwiek.. JAKI MA PORTFEL ;)
P.s. Uprzedzając możliwą ocenę, po takim zdaniu od razu wyjaśniam. Nie, nie lubiłam, gdy ktoś płacił za mnie, zawsze byłam niezależna. Nie interesowało mnie (i to się nie zmieniło) ile w tym portfelu jest. I nie imponowało mi, że ktoś chciał zapłacić za mój bilet do dyskoteki (czy cokolwiek innego).
I choć staram się nie oceniać ludzi po wyglądzie w żadnej sytuacji, to te trzy elementy nadal uważam za kluczowe. Patrząc na faceta w czystych butach, wysiadającego z samochodu bez ciągnących się za nim butelek po napojach czy torebkach po jedzeniu z maca, który nie wyciąga pieniędzy wprost z kieszeni wraz z zasmarkanymi chusteczkami i nie wiadomo czym jeszcze... malował mi się przed oczami obraz człowieka, który ma poukładane w głowie i porządek także w życiu :) a nie jakiegoś tam chłystka...
I wstyd mi za to, do czego teraz się przyznam - pozwoliłam, by mój Mąż nie miał porządnego portfela! Bo... poprzedni rozleciał się. Po prostu się rozleciał, bo go czyścił, zamoczył i.. suszył na grzejniku. Zabił portfel ;) toteż z braku laku "na chwilę" wziął co było pod ręką - różowo-bordowy, [damski dodam] z popularnej firmy kosmetycznej. Byle by mieć w tamtym momencie gdzie dokumenty i pieniądze włożyć. Ta chwila to już chyba z rok trwała, jak nie dłużej - no nie miał kiedy chłopak sobie pójść i kupić :D a ja tego nie dopilnowałam! Biję się w piersi, moja bardzo wielka wina ;)
Dlatego teraz, jako idealna i najukochańsza żona ;) na swe barki wzięłam wybór nowego portfela - znalazłam świetny w ofercie
My Gift Dna!
Skórzany, brązowy, nie za gruby (żeby czasem nie odstawał z kieszeni, czy coś..), z miejscem na banknoty, dokumenty, drobne monety, a "wisienką na torcie" grawer z monogramem pierwszej litery imienia (oboje mamy imiona na literę "
A", więc monogram jest taki sam jak na genialnym kubku termicznym, o którym pisałam
TUTAJ). Portfel zapakowany był w eleganckie i stylowe, drewniane pudełeczko (dodam, że na pudełku też można zamówić grawer...). Zamówiłam. A gdy go otrzymałam (
zaraz następnego dnia! Taki ekspres!!) sama się zachwyciłam, że też chcę taki - personalizowany! Szkoda, że w ofercie jeszcze damskich nie ma ;) a najlepiej czerwonych, bo mam na punkcie tego koloru portfelowego fisia ;)
Dla Męża zamówiłam dokładnie
TAKI, tylko (co widać na zdjęciach) z literką "A". Tak mi się te monogramy spodobały, że nawet nie patrzyłam na inne projekty graweru, a jest ich całe mnóstwo! W ogóle to są jeszcze dostępne czarne portfele, w zestawie z brelokiem do kluczy i długopisem. Sami zobaczcie całą ofertę
TUTAJ.
Mój Mąż ma na imię Adam. Urodziny już miał, a imieniny wiadomo - w wigilię. Nie chciałam czekać i podarowałam mu ten elegancki prezent na
28 października - Dzień Odpoczynku dla Zszarganych Nerwów :) zdziwił się, że takie święto jest (ja też, dopiero niedawno się o nim dowiedziałam), ale widziałam na jego twarzy nieukrywaną ulgę ;) bo ile można chodzić z damskim portfelem! :D szczególnie, że sama nie raz byłam świadkiem, jak w sklepie sprzedawczynie dziwnie się przyglądały. Pewnie sobie myślały, że albo wyciągnął żonie z torebki, albo orientacja odmienna ;) na co dzień obrączki nie nosi, więc... także tego :D swoją drogą czasem wolał dać ten portfel mi do płacenia, hmmm... ciekawe dlaczego ;)
Dla poparcia moich słów pokażę Wam też zdjęcia starego, który na szczęście już odszedł na emeryturę ;)
A na koniec opowiem Wam, kiedy mnie tak oświeciło, że mój osobisty Mąż w dalszym ciągu robi sobie siarę brakiem porządnego, MĘSKIEGO ;) portfela :)
Jakiś czas temu koleżanka opowiadała mi, że po długo tłumionej ciszy zebrała się w końcu w sobie i nawrzucała mężowi, że ten najpewniej już jej nie kocha, bo nie pamięta kiedy ostatnio podarował jej prezent... Że kiedyś z czułością wręczał jej drobne upominki, a teraz nawet kwiatów, nic... I że gdy tak stała przed nim i mu to wytykała z żalem w głosie i niemal łzami w oczach, że już o nią nie dba, że nie adoruje, że może nawet ma inną... On zaśmiał się tylko, przytulił ją i powiedział, że nadal jest dla niego najważniejsza, żadnej innej nie ma, kocha ją nad życie, a prezentów nie kupuje, bo... tego swojego zniszczonego, powycieranego i popękanego ze starości portfela byłoby mu wstyd wyciągać w sklepie, np. z biżuterią i płacić za piękną bransoletkę czy wisiorek ;) bo wstydził się już jak ostatnim razem kupował jej łańcuszek, a sprzedawczyni z błyszczącymi od śmiechu oczami aż się w apaszkę chowała kryjąc głupkowaty uśmieszek... A nowego - jak to facet - nigdy nie ma sobie czasu sprawić, tymczasem ona myślała, że jest do niego aż tak przywiązany... Małżeński kryzys zażegnany, nowy portfel kupiła mu owa koleżanka - taki jak ja teraz, skórzany, żeby znów służył mu kolejnych kilka lat, bezwstydnie ;)
My Gift Dna króluje w ofercie personalizowanych prezentów, uwielbiam ich :)