Cała kuchnia upierniczona w czekoladzie,
czyli robimy babeczki renifery!

Witam serdecznie w przedświątecznej gorączce, w ferworze przygotowań. A prezenty kupione? Współczuję szczerze wszystkim, którzy zostawili sobie tą nie lada przyjemność na ostatnią chwilę i muszą teraz w tłumie przeciskać się, a nawet walczyć o ostatnie sztuki prezentów. Ja standardowo prezenty załatwiłam w pierwszy weekend grudnia, ba! nawet już czekają zapakowane, a choinka stoi ubrana i pięknie dekoruje moje mieszkanie, obwieszczając zbliżające się wielkimi krokami święta. O prezentach i dekoracjach świątecznych będzie jutro, bo wiele z Was pyta się mnie o strojenie stołu, pakowanie prezentów i dekoracje świąteczne. Nie planowałam o tym pisać na blogu kulinarnym, ale jeśli chcecie to pokażę Wam jutro moje pomysły. Postaram się również specjalnie dla Pani Halinki z Tczewa odkopać dekorację stołu wigilijnego z zeszłego roku i wkleić kilka pomysłów. Z potrawami rybnymi może być ciężej, bo ja do mamusi na Wigilię jadę i nie wiem, czy zdążę zajrzeć jej w porę do garów, by coś Wam skrobnąć. Jak dojadę do domu rodzinnego to obczaję co tam się dzieje. Właśnie piszę do Was z zatłoczonego po brzegi pociągu, a moje dziecko korzystając z pozycji siedzącej mamusi kopie radośnie, sprawiając, że ta podróż staje się dla mnie z każdym kilometrem coraz bardziej niemożliwa. Ale dziś chciałam Wam opowiedzieć bajkę o reniferach...
Jak wspomniałam, choinka ubrana, dom przystrojony, prezenty zapakowane, a na Wigilię jadę na gotowe do mamusi. O kurcze to co ja mam robić? Wzięłam się od rana za wypieki, bo one ciągle spędzają mi sen z powiek. Jakoś łatwiej mi gotować niż piec. A że akurat chcieliśmy zrobić z synkiem niespodziankę tatusiowi, to przygotowaliśmy babeczki w kształcie reniferów. Od razu zaznaczam, że ich wykonanie zajmuje więcej pracy niż z muffinkami. Co prawda same przygotowanie ich nie jest skomplikowane i nie zajmuje dużo czasu, ale nad zdobieniem trzeba się trochę namęczyć. To na pewno wspaniała zabawa dla dzieciaków, choć ja przyznaję, że też się świetnie bawiłam. Zwłaszcza, że uwielbiam zarówno precelki, m&msy jak i groszki śmietankowe, więc zanim powstały babeczki ja już byłam przesłodzona.

Może zróbcie renifery z Waszymi dziećmi? Gorzej jest ze sprzątaniem, bo mili Państwo wymyśliłam sobie, że zrobię polewę sama, a nie użyję kupnej. Z własnoręcznie robioną polewą czekoladową nie miałam do tej pory miłych wspomnień, bo albo grudki, albo zważona. Dlatego będąc w sklepie kupiłam gotową, by z reniferków nie zostały gołe i ponure ciastka. Tym razem całe szczęście polewa się udała, choć pewnie gdybym jej nie kupiła, to by się zważyła i leciałabym do osiedlowej spółdzielni w poszukiwaniu gotowca.

Problem powstał inny, dwie tabliczki czekolady zdziałały takie cuda w mojej kuchni, że wszystko było upierniczone czekoladą: garnki, łyżki, blat, szafki, ścierki. Wszędzie się lepiło, a ja stałam w mojej ślicznej, białej kuchni i czułam się jak ,,Charlie w fabryce czekolady". Całkowicie nie wykluczam na przyszłość własnoręcznie robionej polewy, ale zależy do czego. Do kilku babeczek na pewno następnym razem użyję gotowca, choć na pewno nie jedna osoba mnie tu zlinczuje w komentarzach. Nadgorliwość jest czasami gorsza od... no! A teraz zapraszam na urocze mordki jakie urodziły się dziś w mojej kuchni.
Składniki:
- 1,5 szklanki mąki pszennej
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- szczypta soli
- 1 łyżka cynamonu
- 1 łyżka przyprawy do pierników
- pół kostki masła
- 3/4 szklanki brązowego cukru
- 2 duże jajka
- łyżeczka cukru wanilinowego
- 1 szklanka mleka
- 1 jabłko
- precelki
- m&msy
- białe groszki
- tabliczka gorzkiej czekolady
Wykonanie:
1. Do miski wsypujemy cukier, cukier wanilinowy i masło i miksujemy na gładką masę.
2. Dodajemy stopniowo jajka w całości, cały czas miksując do połączenia się składników.
3. Do drugiej miski wsypujemy mąkę, proszek do pieczenia, cynamon i przyprawę korzenną do piernika.
4. Całość mieszamy ze szczyptą soli do połączenia się składników.
5. Do zmiksowanej masy (masło + jajka + cukier) dodajemy stopniowo mleko na zmianę z suchymi składnikami cały czas miksując. Po dodaniu wszystkich składników miksujemy całość na gładką masę.
6. Obieramy jabłko i kroimy je w kosteczkę.
7. Do foremek na muffinki wlewamy masę do połowy, utykamy jabłka i zalewamy ponownie masą. Babeczki nie rosną tak szalenie jak muffinki, dlatego można spokojnie wlać ponad 3/4 masy w foremkę.
8. Babeczki wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 180 stopni i pieczemy 20 minut.
9. Po upieczeniu i wystygnięciu babeczek przygotowujemy polewę. Tabliczkę czekolady łamiemy na kostki i wrzucamy do garnka. Dodajemy trochę mleka stopniowo, by uzyskać gęstą, ale dającą się rozsmarować polewę. Podgrzewamy na małym ogniu, cały czas mieszając.
10. Babeczki smarujemy polewą czekoladową.
11. Robimy nożem dziurki w górnej części babeczki i utykamy precle (imitacja poroża zwierzęcia).
12. Zanim polewa zastygnie umieszczamy na babeczkach po dwa białe groszki, jako oczy oraz czerwonego m&ms'a jako nochal renifera. Na białych groszkach wykałaczką naniosłam trochę polewy, by renifer miał źrenice. Mój mąż skwitował tą jakże misterną i koronkową pracę powiedzeniem, że moje renifery mają zeza...
SMACZNEGO!!!