Moją podróż w Gruzji rozpoczęłam półprzytomna, na lotnisku w Kutaisi, o piątej rano, z butelką gruzińskiego wina w ręce. Wręczyła mi je ta sama pani, która chwilę wcześniej zamaszystym ruchem wbiła pieczątkę do mojego paszportu. Gruzini są znani ze swo...