Lubię sobie wieczorem usiąść na dywanie usłanym książkami kulinarnymi: przeglądam je, podziwiam zdjęcia (oj, ciężko wtedy pohamować ślinotok:)) i gram w "co tu upichcić". A polega to na tym, że otwieram książkę na przypadkowej stronie i przygotowuję co...