Witam wszystkich czytelników i obserwatorów mojego bloga!
Po ponad pół roku zachęcania i przekonywania mnie przez życzliwe mi osoby, a czasami nawet uroczego naciskania, zdecydowałam się wreszcie na poprowadzenie własnego bloga kulinarnego! :D Być może nie miałam już po prostu siły opierać się przed atakiem narzekań, kiedy w końcu to zrobię ;) Dziękuję wszystkim moim znajomym za wszystkie miłe słowa, dotyczące moich potraw. Jesteście cudowni! :) Mówi się, że najlepsza jest krytyka, ale w moim przypadku najlepiej działa naładowany pozytywną energią doping. Muszę przyznać, że ogromnym wsparciem dla mnie był mój mężczyzna (i nadal jest, za co mu ogromnie dziękuję), który dostarczał mi codzienną, niegasnącą i mocną dawkę motywacji (nie tylko kulinarnej).
Gotowanie sprawia mi wielką frajdę, to fakt. Uwielbiam stać w kuchni godzinami (naprawdę!). Jest to dla mnie pewnego rodzaju odstresowująca terapia (tak, jak dla niektórych bieganie czy sklejanie modeli). Początkowo wynajdywałam przepisy na dania, które miałam ochotę spróbować, a których nie umiałam robić. Z czasem zaczęło mi to wychodzić coraz lepiej, aż w końcu nabrałam na tyle wprawy, że mogłam zacząć sama nieco eksperymentować. Nie skończyłam żadnej szkoły gastronomicznej ani kursu gotowania (co nie oznacza, że tego nie popieram). We wszystkim jestem samoukiem i mi z tym dobrze, bo uczę się tego, na co mam ochotę ;) Chętnie uczestniczę w warsztatach kulinarnych i planuję być na kolejnych. Nie potrafię o sobie powiedzieć, że "świetnie gotuję", ale rzeczywiście tak mówią o mnie osoby, które miały okazję zjeść moje dania. Nie twierdzę, że każdemu będą smakować, bo każdy ma inny gust.
Najsmaczniejsze są dla mnie potrawy mocno przyprawione, mające intensywny smak. Lubię curry, kurkumę, trawę cytrynową, mleko kokosowe, ostrą paprykę, imbir, gałkę muszkatołową. Staram się, żeby w mojej kuchni było mało prostych węglowodanów. Wyznaję zasadę, że dieta musi być zróżnicowana i bogata. Unikam czerwonego mięsa (ze względów ideologicznych, a także smakowych). Używam mnóstwa warzyw, różnego rodzaju kasze, ryże, zboża, orzechy, owoce. Przyjemność sprawia mi wynajdywanie w sklepach ciekawych, nie znanych mi produktów. Jestem świadoma, że zaraziłam się modą na zdrowe odżywianie, ale staram się nie popadać w skrajności (mimo że jest to mój stan naturalny).
Ponieważ moją pasją jest także fotografia, wszystkie realizowane przeze mnie przepisy będą dokładnie dokumentowane. Będę starała się, aby zdjęcia były jak najsmaczniejsze. Na pewno z czasem będą coraz lepsze :)
Dlaczego "Chaos na widelcu"? Myślę, że najlepiej to określa moją osobowość podczas gotowania ;) Rozważałam jeszcze w nazwie takie słowa jak "perfekcjonizm" (niestety lub stety często chcę "za dobrze" i zbyt długo nad czymś pracuję), "zapomnienie" (za dużo się zastanawiam nad wieloma rzeczami na raz) czy "proporcje" (przywiązuję do nich dużą wagę, używam też często wagi). Stanęło na "chaosie", gdyż ze wszystkiego, pasuje do mnie najlepiej ;)
Zapraszam do obserwowania bloga i życzę smacznego!
Liza