Chcieliśmy bardzo zrobić dla Was w końcu recenzje Memo, ale niestety dziś było zamknięte. I tak znów utwierdziliśmy się w stwierdzeniu, że na ulicy Jatki się bywa, a nie jada! I tak po chwili bytowania na naszej najsławniejszej ulicy, postanowiliśmy wyruszyć na poszukiwania innej restauracji. Wrócilibyśmy do domu coś ugotować, ale że wykupiłam bilet parkomatowy na 2 godziny to żal nam było...
I tak po długim poszukiwaniu (bo okazuje się, że prawie wszędzie byliśmy) trafiliśmy do Siesty.
Restauracja ta mieści się przy ulicy Gdańskiej obok "sklepu" z winami.
Gdy tylko weszliśmy, zostaliśmy przywitani rewią kolorów! Kolorowe poduchy, obrazy na ścianach i doniczki z pięknie zielonymi roślinkami. Wszystko sprawiało, że poczuliśmy się tam dobrze. Udział miała też w tym pozytywnym nastroju obsługa. Pan, który nam kelnerował był miły i pomocny. Opowiedział o każdym daniu (karta jest bardzo malutka), zapytał co lubimy i doradził co wziąć. Dodał także, że porcję nie są zbyt duże.
I tak padło na polędwiczki wieprzowe z kurkami
i dorsza z kurkami
Faktycznie, jak za tą cenę porcję powinny być choć o połowę większe... Ale nie można odmówić tym daniom smaku. Moje polędwiczki były cudownie wysmażone, różowe w środku, kruche, naprawdę klasa. Dorsz też dawał radę, delikatny, dobrze doprawiony, rozpływał się w ustach.
Jeśli chodzi o dodatki to opiszę je razem bo były takie same.
Cóż sos kurkowy nas nie urzekł, kurki były za mało doprawione i ich smak gdzieś nam umykał. Ja zachwycałam się sałatką, ale M. stwierdził, że zrobić taką sałatkę to nie problem! Ale ja i tak pochwalę ich za rukolę z pomidorkami i balsamico, bo balsamico było wyśmienite. Były jeszcze grzanki,ale jak to grzanki były spoko.
Przechodząc do oceny dajemy 3 gwiazdki. Bo było smacznie, ale drogo. Smakowało nam ale się nie do końca najedliśmy. Ale polecamy sieste na lunch, albo kolację bo to naprawdę fajne miejsce!