Witam :-)
Jestem tu nowa i zupełnie zielona, ale mam nadzieję, że zagoszczę tu na dłużej.
Nie wiem jak to się stało,ale chyba złapałam bakcyla. Zapytacie na co? Otóż na to całe Fit. Wszędzie dookoła babki chwalą się swoimi nogami, tyłkami oraz brzuchami. Trzeba jeść to, a tego nie. Ćwiczyć regularnie, katować się. Ale zaraz, stop. Czy to musi tak wyglądać?
Ja chciałabym zjeść zdrowo, na pewno lepiej, niż obecnie; poćwiczyć tyle ile mogę, bawić się tym FIT, a jeżeli przy tym będą jakieś efekty uboczne w postaci jędrniejszego ciałka tu i ówdzie, uwierzcie mi - wcale się nie obrażę.
Ale wracając do mnie: jestem zwyczajną kobietą po 30. z drobnymi przejściami w życiu.
Mam przecudowną 4-letnią córeczkę, której też chcę pokazać, że sport to fajna sprawa, że można fajnie bawić się w kuchni. Chcę ją tym wszystkim zarazić.
Myślę, że to wszystko jest we mnie, tylko bardzo głęboko ukryte, a że leniwa bestia ze mnie, to więc potrzebowałam jakiegoś motoru.
I tu chyba nastąpiła kumulacja: wiek ( ponoć po 30. różne dziwne rzeczy przychodzą do głowy, mniej lub bardziej mądre) + siedzący tryb pracy + upierdliwa, ale przecudowna bratnia dusza. Uwielbiam Cię. I już dziś dziękuję Ci, że ruszyłaś mój leniwy tyłek z domu.
Zaczęło się ostro, a mianowicie 3 godziny wycisku w bardzo szczytnym celu. Charytatywny Maraton Fitness. Ale o tym następnym razem. Teraz czas na wysłanie mojego kochanego Larwiątka do spania i zasłużony odpoczynek. Buziaki.
Hanka