Orzechy włoskie - przysmak, który przywędrował do Polski z Bałkanów, którego cierpkawy smak albo się kocha, albo nieznosi. Mi nieodzwonie kojarzą się z jesienią, bo właśnie wtedy są najsmaczniejsze. Z racji, że znajoma babci na działce ma swoje okazałe drzewo, na rodzinnym stole często pojawiały się właśnie te owoce. Mimo, że to rekordowo kaloryczna przekąska (645kcal/100g) od czasu do czasu warto po nią sięgnąć. Ich kształt przypominający mózg jest wskazówką, na co korzystnie wpływają. Tak, tak. Spora dawka fosforu wspomaga pracę układu nerwowego :) Oprócz tego mają szereg innych właściwości prozdrowotnych, m.in. zwalczają nadpotliwość, leczą żylaki, poprawiają wygląd cery, wspomagają pracę serca i zmniejszają ryzyko występowania nowotworów.
Jak smakuje jesień? Cynamonem, gorącą herbatą, zimnymi stopami i mnóstwem nauki na głowie.. Jeśli przed wami, tak jak przede mną, sporo egzaminów, nie żałujcie sobie orzechowego wspomożenia :)
Proponowane przeze mnie ciasteczka świetnie sprawdzą się również jako prezent.
Ciasteczka:
- 100g orzechów włoskich
- szklanka mąki (u mnie pełnoziarnista pszenna)
- 5 łyżek dowolnego oleju (u mnie rzepakowy)
- 1 spora łyżka oleju kokosowego
- 2 łyżki cukru trzcinowego (wg uznania)
- 1 spora łyżka cynamonu
- ~1g imbiru (według uznania)
- szczypta soli
- parę orzechów do dekoracji
Mąkę przesiewamy do miski. Pozostałe składniki blendujemy do uzyskania gładkiej masy (świetnie sprawdzi się tutaj malakser). Całość łączymy i zagniatamy - nie będzie to łatwe, bo ciasto jest bardzo kruche, w razie potrzeby dodajemy odrobinę mąki lub oleju. Formujemy zwartą kulę, zawijamy w folię i schładzamy minimum 10 minut. Po tym czasie rozgrzewamy piekarnik do 180 stopni. Kulę wałkujemy i wycinamy dowolne kształty, ważne, aby miały minimum 3 cm (im ciensze, tym bardziej kruche i łamliwe będą po upieczeniu). Pieczemy przez ~15minut, aż zaobserwujemy, że ciastka są delikatnie zrumienione. Upieczone ciastka nie będą twarde, ale po przestudzeniu staną się kruchutkie. Najlepiej smakują na drugi dzień. Lukrujemy i ozdabiamy orzechami włoskimi lub według uznania.
Lukier pomarańczowy: - 2-3 łyżki cukru (może być trzcinowy)
- łyżka soku z pomarańczy (lub łyżka wody + odrobina ekstraktu pomarańczowego)
- pół łyżeczki oleju kokosowego
Wszystkie składniki blendujemy do uzyskania gładkiej papki, w razie potrzeby możemy zagotować i ucierać kulą. Smacznego :)